Marginesy

O zupie, druku i bezdomności.

Marginesy
7. Urodziny Zupy, 11/2023. Zdjęcie zrobiła Monika Zarębska.

Dwa lata temu, kilka tygodniu po wyjściu ze szpitala, pojechałem na mój pierwszy wyjazd pustostanowy. Nie miałem wtedy pojęcia czym jest bezdomność i wolontariat. Nie wiedziałem też do końca, dlaczego ja to robię. Przez te 2 lata odwiedziłem kilkadziesiąt miejsc niemieszkalnych, które niemieszkalne są tylko z nazwy. Poznałem ludzi, którzy tam żyją. Odkryłem, że miasto, w którym żyję od 41 lat, ma ukryty, niemal niewidzialny wymiar. Ławki, szałasy, opuszczone piekarnie, rozlatujące się garaże, stare działkowe altany, namioty w parkach, materace na chodniku i porzucone samochody. Alternatywna rzeczywistość, przenikająca miejską przestrzeń niczym szpiegowska siatka tajnych agentów.
Agentów, którzy mają tylko jedną misję:

Przeżyć.

Poznałem też wiele wspaniałych wolontariuszek i wolontariuszy, wypiłem litry pysznej herbaty, znalazłem swój własny sposób na wspieranie Zupy, a nawet zagrałem w filmie. W listopadzie, na 7. urodzinach Zupy na Plantach, podczas jednej z rozmów o motywacji do działania w wolontariacie, zastanawialiśmy się, dlaczego my w ogóle to robimy. Dla innych, czy dla siebie? Gdzie kończy się altruizm, a zaczyna egoizm? W innej z rozmów na temat depresji i lęków usłyszałem: “bo ja to bym chciał być bardziej idealny”.

Bardziej idealny.

Większość dorosłego życia spędziłem w towarzystwie depresji. Poza uwarunkowaniami biologicznymi, głównym jej źródłem jest mój rys narcystyczny. U źródła narcyzmu leży z kolei głęboki konflikt wewnętrzny wynikający z braku akceptacji prawdziwego “ja” i związane z tym nieustanne dążenie do wyimaginowanego ideału. To bardzo samotna podróż, której meta, tak jak i koncepcja doskonałości, jest iluzoryczna.

Urodziny Zupy, 11/2023. Zdjęcie zrobiła Monika Zarębska.

Myślicie, że przyodziałem zupowe barwy, bo mam takie wrażliwe serce?
E, tam.
Zrobiłem to dla siebie.
Poza tym, psychiatra mi kazał (serio), a mi już było wszystko jedno.
I wiecie co w tej Zupie znalazłem?

Wrażliwe serce.

Wolontariuszki i wolontariusze Zupy nie jeżdżą na pustostany, po to żeby zawieźć zupę i kanapki. Jeżdżą, żeby budować relacje z ludźmi, którzy stoją na marginesach swoich historii. Szansa na wyciągnięcie kogoś z kryzysu bezdomności jest bardzo mała, niemal iluzoryczna. Na ulicy najcześciej się umiera. Jak powiedział kiedyś jeden z zupowych wolontariuszy: "jeśli szukasz efektywności - nie ta branża". Nie znaczy to, że Zupa nie odnosi sukcesów w wyciąganiu ludzi z kryzysu, tylko że jest to po prostu bardzo trudne.

Więc, dlaczego my to w ogóle robimy?
Dla siebie?
Tak, też.

Tak naprawdę, to ta odpowiedź nie ma większego znaczenia, ani praktycznego, ani teoretycznego. Okazuje się bowiem, że różnica między braniem i dawaniem to również iluzja.

Biorąc, daję komuś szansę dawać, a dając, umożliwiam komuś branie.

To dwie strony tej samej monety. Dwa aspekty tej samej ludzkiej potrzeby. I tak, można doświadczać ich w sobie równocześnie. Jedną, która chce tylko brać i drugą, która chce tylko dawać. Tą, która pragnie być widziana i doceniana i tą, która myśli o innych i rwie się do pomocy. Kiedy piszę ten tekst, czuję je obie w sercu: narcystyczną, która czeka na Wasze serduszka (i będzie sprawdzać!) i empatyczną, która chce Wam powiedzieć, że:

Istnieje droga do wyjścia z cierpienia.

i żebyście nie tracili nadziei! I nic nie muszę z nimi robić, nie muszę ich ani godzić, ani karcić ani im zaprzeczać. Tam nie ma sprzeczności, bo one wszystkie zaczynają się w tym samym miejscu: we wrażliwym sercu. W prawdziwej ludzkiej potrzebie przynależenia: dostawania i dawania miłości. Wystarczy więc, że dostrzegę, że, podobnie jak osoby w kryzysie bezdomności, one po prostu tam są.
Zaproszę z marginesu do kolejnego zdania mojego życia.
Dam im ciepłą zupę i z ciekawością posłucham ich opowieści.

Zupo, dziękuję, że jesteś i że uczysz mnie jak tworzyć wrażliwszy świat.

Wydrukowałem to sobie nie tylko na koszuli, ale i w sercu.

PS. Logo Zupy na koszuli zrobił mi Paweł, beneficjent jednego z zupowych programów mieszkaniowych i specjalista od sitodruku.


Zupa na Plantach jest fundacją działającą w Krakowie i wspierającą osoby doświadczające bezdomności.